czwartek, 22 grudnia 2016

Wesołych świąt!


Warsztaty tworzenia mangi




6 grudnia w naszej bibliotece Karolina Kaźmierkiewicz poprowadziła warsztaty tworzenia mangi. Tym wydarzeniem rozpoczęliśmy „Tydzień Japoński”. W zajęciach wzięły udział zainteresowane mangą uczennice z GAG (choć gościliśmy też uczennicę z innego gimnazjum). Karolina Kaźmierkiewicz, autorka mang z bogatym doświadczeniem w prowadzeniu tego typu warsztatów, opowiedziała uczestniczkom o japońskich komiksach i dała im wiele wskazówek dotyczących ich tworzenia. Spotkanie trwało trzy godziny lekcyjne. Na ten czas entuzjazm porwał osoby zgromadzone na półpiętrze biblioteki i przeniósł je do dalekiej Japonii.

środa, 21 grudnia 2016

Teatr kamishibai


Podczas Tygodnia Japońskiego w Bibliotece GSA pojawiła się tajemnicza drewniana skrzynka. Po otwarciu okazało się, że to "scena dla bajki". Teatr kamishibai to tradycyjny sposób snucia opowieści w Japonii. W specjalnej skrzynce umieszcza się karty narracyjne, ilustrujące historię, którą przekazuje opowiadacz. Uczniowie i uczennice klas 0 i 2 GASP byli widzami dwóch przedstawień. Podczas „Ogrodu dobrych słów” najmłodsi przenieśli się do miejsca, w którym kwitną kwiaty grzecznych i pięknych zwrotów. Pomogli uratować Słowolandię przed niszczącą siłą przykrych słów, wypowiadając „Kocham Cię” czy „Jesteś mi potrzebny”. O sile plotki mogliśmy się przekonać podczas bajki „Jabłka pana Peabody’ego” na podstawie książki Madonny. W małym mieście Hapeville rozniosła się informacja, że nauczyciel z miejscowej szkoły kradnie jabłka. Jak się okazało, było to bezpodstawne oskarżenie. Uczniowie i uczennice szukali sposobu na odwrócenie plotki i wynagrodzenie szkody panu Peabody’emu, ale  dokonanie tego było porównywalne z pozbieraniem rozsypanego w bibliotece puchu z poduszki. Mimo, że zajęło nam to mnóstwo czasu i energii, to i tak nadal można znaleźć pióra w niektórych zakątkach. Teatr kamishibai wywołał żywe reakcje słuchaczy i słuchaczek. Opowieść stała się pretekstem do rozmowy na bardzo ważne tematy, dlatego z pewnością powtórzymy spotkanie.

wtorek, 20 grudnia 2016

Wykład dra Jacka Splisgarta pt. „Obrazy Japonii”


 
W czasie „Tygodnia Japońskiego” w Bibliotece GSA dr Jacek Splisgart z Uniwersytetu Gdańskiego, autor książki „Obrzędowość rodzinna w Japonii”, wygłosił wykład pt. „Obrazy Japonii”. Splisgart opowiedział o najważniejszych rytuałach w życiu współczesnych Japończyków i Japonek, ilustrując swoje wystąpienie wieloma zdjęciami, w większości wykonanymi własnoręcznie, podczas podróży do Japonii. Słuchacze mogli się dowiedzieć między innymi tego, że dziecko, które za szybko nauczy się chodzić jest podejrzewane o bycie opętanym przez demona. Rodzice rzucają w nie ciastkami ryżowymi tak długo, aż się przewróci. Wtedy jest szansa, że demon wyskoczy z ciała i zamieni się miejscem z duszą. W ogóle dziecko jest bogiem, dlatego ma szczególne prawa. Jedyną dopuszczalną formą jego karania jest czasowe wykluczenie z życia rodziny przez wystawienie za drzwi. W Japonii jest mnóstwo bogów i każdy etap życia Japonek i Japończyków wypełniają obrzędy, których pochodzenia są oni mniej lub bardziej świadomi. Być może ktoś z uczniów i uczennic GLA obecnych na wykładzie zdecyduje się poświęcić swój czas na badanie japońskiej kultury i wybierze się na studia etnologiczne.

czwartek, 15 grudnia 2016

Wykład Andrzeja Tomczyka o bushido


8 grudnia w Bibliotece GSA gościliśmy specjalistów od dalekowschodnich sztuk walki. Andrzej Tomczyk opowiedział uczniom i uczennicom klas 4 i 6 GASP o kodeksie bushido, czyli niepisanych zasadach japońskich wojowników. Swoje wystąpienie rozpoczął od nawiązania do historycznych korzeni europejskiej i japońskiej rycerskości. Dużo uwagi poświęcił omówieniu samurajskiego etosu, który wywodzi się z nauk Konfucjusza i buddyzmu. Andrzej Tomczyk podkreślił, że każdy wojownik oprócz dbania o rozwój fizyczny, powinien pielęgnować sferę duchową, dlatego od kontemplacji i samotnego przebywanie w otoczeniu natury, rozpoczyna się naukę w szkołach walki.

O stronę praktyczną spotkania zadbał Artiom Rabinowicz - mistrz szkoły Aikido Kobayashi (wywodzącego się ze szkoły Daito – Ryu rodu Takeda). Mistrz pokazał uczniom i uczennicom kilka podstawowych technik mieczem “ken” - treningowym, drewnianym mieczem samurajskim.

Andrzej Tomczyk - wybitny specjalista od samurajów i kodeksu bushido. Od wielu lat praktykuje dalekowschodnie sztuki walki, w szczególności wietnamskie i chińskie, głównie tzw. “szkoły południowe”, kojarzone z klasztorem Wudang. Wieloletni uczestnik obozów szkoleniowych organizowanych przez Shihana Roberta Gembala (6 dan mistrzowski) z Aikido Kobayashi. Zajmuje się również radzieckimi i rosyjskimi systemami walki i procedurami treningowymi. Za swojego mistrz i mentora uważa prof. Józefa Arno Włodarskiego, jednego z pionierów Karate i Kung-Fu w Polsce, u którego obecnie pisze pracę doktorską na temat konfliktu japońsko-radzieckiego nad Chalchyn-Gol w 1939 r. Na co dzień pracuje w Conradinum.  


czwartek, 17 listopada 2016

Pasowanie na czytelników i czytelniczki


Od końca października uczniowie i uczennice klas pierwszych GASP mogą wypożyczać książki, bowiem zostali pasowani na czytelników i czytelniczki Biblioteki GSA. Cała uroczystość rozpoczęła się od spaceru po przestrzeni bibliotecznej. Uczniowie i uczennice zapoznali się z różnorodnymi materiałami wydawniczymi, poznali system, według którego ułożony jest księgozbiór. Następnie (wyjątkowo tego dnia) udali się na antresolę biblioteki, gdzie z nieukrywaną przyjemnością wypróbowali pufy i obejrzeli bajkę „Gdzie jest Marudek?” w teatrze kamishibai. Na koniec wszyscy zgromadzeni zobowiązali się słowami przysięgi, że będą czytać książki przez całe życie.

czwartek, 10 listopada 2016

Nowości listopada

Był jeszcze najnowszy Harry Potter ("Harry Potter i przeklęte dziecko") w dwóch egzemplarzach, ale zostały one wypożyczone, zanim zdążyliśmy zrobić zdjęcie. :)

środa, 9 listopada 2016

Zaproszenie do Biblioturnieju



Zapraszamy uczniów i uczennice klas 4-6 GASP do udziału w kolejnej edycji Biblioturnieju. 
Każdą klasę powinna reprezentować trzyosobowa drużyna. Zadaniem uczestników będzie przeczytanie wskazanych lektur i udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące ich treści. Konkurs jest dwuetapowy (eliminacje i finał), odbywa się w formie gry planszowej.

Termin zgłoszenia drużyn: wtorek, 15 listopada. 
Eliminacje odbędą się w ostatnim tygodniu listopada, finał w grudniu. Dla zwycięskiej drużyny i całej klasy zostały przewidziane nagrody.
 
Lektury obowiązujące w eliminacjach:
Christine Nöstlinger, "Lumpetta",
Kornel Makuszyński, "Bezgrzeszne lata",
Natalia Sherba, "Czasodzieje: klucz czasu".

piątek, 28 października 2016

Maja Wolny "Czarne liście"




Małe miasteczka mają w sobie szczególną aurę. Zachwycają gościnnością mieszkańców, tempem życia, zatrzymaną w czasie architekturą. Jednak zauroczenie szybko mija, gdy za powierzchownym pięknem kryją się mroczne historie. Na mapie Polski znajdziemy kilka takich miast. Jednym z nich są Kielce – leżące w sercu Gór Świętokrzyskich, znane z harcerskich zlotów i pieszych szlaków turystycznych. Na świecie są kojarzone z jednym – z pogromem mniejszości żydowskiej. Właśnie wydarzenia z domu przy ul. Planty 7 przypomina Maja Wolny.

„Czarne liście” to powieść dwóch bohaterek: Weroniki Czerny i Julii Pirotte. Pierwsza z nich mieszka we współczesnych Kielcach, jest pracowniczką tamtejszego uniwersytetu i samotną matką. Druga to doświadczona wojną fotoreporterka. Obydwie – choć żyją w innych czasach – bardzo wiele łączy. Ich działanie jest pełne konsekwencji, siły i odwagi. Weronika manifestacyjnie mówi o swoich poglądach. W obliczu zagrożenia ze strony swojego partnera, porzuca go. Bez wahania separuje się od matki – ludowej antysemitki. Julia Pirotte podczas wojny straciła całą rodzinę. Za poglądy komunistyczne trafiła do więzienia, a jedyną szansą na odnalezienie spokoju okazała się emigracja do Francji i małżeństwo z rozsądku. Losy dwóch kobiet krzyżują wydarzenia z lipca 1946 roku.

W powieści czas realny miesza się z przeszłością, bohaterowie współcześni z historycznymi, fikcja z prawdą. Tak potężne zróżnicowanie prowadzi do przeładowania treści i poczucia zagubienia. Rozjaśnienie przychodzi w momencie, gdy zaczynamy dostrzegać powiązania między poszczególnymi bohaterami lub wydarzeniami (np. analogia między zaginięciem dziecka Weroniki Czerny, a poszukiwaniami Henryka Błaszczyka w lipcu 1946 roku). Poprzez tak zbudowaną fabułę, autorka daje jasno do zrozumienia, że wydarzenia z przeszłości rzutują na naszą codzienność. Potwierdza to jedna z bohaterek powieści: „...my mieszkańcy Kielc, wszyscy dzielimy historię swojego miasta i nikt nie ma prawa wyciągać karzącej dłoni na innych, bo każdy nosi w sobie po kawałeczku nie tyle winy, ile pamięci o tych wydarzeniach”.

Wybierając tę książkę, liczyłam na gęsto utkaną powieść historyczną z drobiazgowymi opisami bohaterów i wyrazistym tłem polskiego powojnia. Okazało się, że Maja Wolny postawiła na kryminał z elementami romansu i powieści historycznej. Chociaż nie jestem wielbicielką lekkiego pisania na trudne tematy, to jednak muszę przyznać, że koncepcja autorki bardzo mi się spodobała. Prostsza forma daje szansę dotarcia do szerszego grona czytelników. Po sukcesie ostatniej powieści Anny Dziewit – Meller można przypuszczać, że prawdziwe historie „ubrane w literacką szatę”, wypełniają pewną lukę wydawniczą. Dlatego “Czarne liście” również mają szansę okazać się sukcesem wydawniczym. Esencją tekstu – w moim odczuciu – jest uświadomienie znaczenia pogromu kieleckiego. Jest to niezwykle ważne, bowiem wokół tego tematu narosło wiele mitów. Przez lata opinię publiczną posiłkowano informacjami o prowokacji pogromu, więc odpowiedzialność za śmierć ponad 40 osób spychano na polityków, tłumacząc tym samym sprawców. Takie asekuranckie opinie wygłaszają bohaterowie “Czarnych liści”: „Zabijający robotnicy, często młodzi chłopcy, nieznający innej rzeczywistości niż wojna i choas, byli również ofiarami okrutnych lat czterdziestych. Dotąd niewyjaśniony jest do końca udział służb bezpieczeństwa w zajściach kieleckich”.

Dużą zaletą książki jest osadzenie części akcji we współczesności, dzięki czemu świat przedstawiony staje się bliższy dla czytającego. Ponadto należy docenić Maję Wolny za podjęcie trudnego, tabuizowanego tematu. Dla niej – jako Kielczanki – zapewne wiąże się to z wykluczeniem. Mam nadzieję, że rekompensatą za podjęte ryzyko będzie zburzenie spokoju wielu sumień. 

                                                                                                                                                                       Karolina Robak                                                                                                                                                                                                                

czwartek, 20 października 2016

Szczepan Twardoch "Król"


Mojżesz Inbar, emerytowany izraelski generał, we wspomnieniach wraca do Warszawy roku 1937, gdy nosił nazwisko Bernsztajn i jego ojciec został zamordowany za długi przez Jakuba Szapirę, boksera i urka na usługach gangstera i socjalisty, nieformalnego króla tego miasta – Kuma Kaplicy. Ku oburzeniu chrześcijańskiej publiczności, Szapiro w bokserskim pojedynku nokautuje falangistę Ziembińskiego. Żydowscy kibice szaleją z radości, jakby każdy z nich sam powalił na ziemię właśnie tego chrześcijanina, który go upokorzył. Później konflikt przenosi się na ulice miasta. W powietrzu krąży wieloryb Litani i żywi się przemocą. Wieloryb może być symbolem ciemności panującej na granicy dwóch światów; ślepych sił natury, namiętności, gwałtowności, chuci; grobu i ciała; piekła i diabła. Wszystkie te tropy pasują do nowej powieści Twardocha. „Król” jest dla mnie przede wszystkim traktatem o przemocy.

Jego motto zawiera pytanie z najbardziej znanej powieści o wielorybie: „Któż nie jest niewolnikiem?”. Biały wieloryb uosabiał dla Ahaba „wszelkie przewrotne demonizmy żywota i myśli, wszystko zło”. Przemyślenia Pantaleona, żołnierza Kaplicy i najbardziej potwornego bohatera „Króla”, z twarzą brata diabła ukrytą po drugiej stronie głowy, są świetnym uzupełnieniem motta:

„Dwóch było na świecie ludzi, których się bał: Kum i Doktor, Doktor i Kum, nikt poza nimi nie mógłby go zmusić do pokazywania twarzy diabła brata, ale oni mogli i Pantaleon się na to godził, bo uważał, że każdy musi mieć swojego prześladowcę. Wierzył nawet, że swoich prześladowców mają także Kum i Doktor, tyle że za bardzo ich nie widać”.

W świecie „Króla” na szacunek można sobie zasłużyć tylko odwagą, która przejawia się w gotowości do zabijania i bycia zabitym. Ojciec Mojżesza Bernsztajna zostaje wyciągnięty z mieszkania przez Szapirę za brodę, na oczach syna, który zaraz potem goli swój rzadki zarost, ścina pejsy i zmienia ubranie, wyrzekając się religii i tradycji. Szapiro uświadomił Mojżeszowi, że wolność trzeba sobie wywalczyć.

Innym razem Jakub wpada do domu swojej kochanki Anny i w progu nokautuje jej narzeczonego. Ona pyta go wtedy: „Naprawdę uważasz, że przemoc to jakieś rozwiązanie?”, na co bohater, który chce zostać nowym królem Warszawy, udziela jednoznacznej odpowiedzi: „Nie ma problemu, którego nie dałoby się rozwiązać przemocą”. Anna wie, że Jakub ma rację, a ta rozmowa jest tylko elementem toczącej się między nimi gry miłosnej.

Historię przedstawioną w „Królu” poznajemy z perspektywy mężczyzny uwięzionego w języku przemocy. W „Morfinie” obok głównego bohatera, który opowiadał w pierwszej osobie, pojawiał się także tajemniczy – raczej boski niż ludzki – głos kobiecy. Ta metafizyczna narratorka wprowadzała do powieści wątki, które rozsadzały jej formę od środka i nadawały jej nowe sensy. Forma „Króla” jest zwarta, Twardoch panuje nad nią w mistrzowski sposób. Zniknął tu kobiecy narrator, a wraz z nim bohaterki ze złożonym życiem wewnętrznym – pozostały tylko dwa typy kobiet: podporządkowana mężowi żona i nimfomanka. Pozostały męskie fantazje poruszające się w ciemności, która pokryła ziemię pod cielskiem wieloryba.

Paweł Niesiołowski