piątek, 16 lutego 2018

Millennium. Mężczyzna, który gonił swój cień


Piąta część trylogii… ;-) Jak się czyta? Szybko, to na pewno, choć nie należy do cienkich książek.

Oczywiście nie można jej nie porównać do pierwszych części napisanych przez Stiega Larssona, które są lepsze, nie dużo, ale jednak. Najnowszą część Millennium David Lagercrantz pisze z dużą swobodą, bez presji, ciśnienia, zbliża się bardzo do poziomu poprzednika, czego niestety nie można powiedzieć o poprzednim tomie: Co nas nie zabije.

Autor w swojej powieści zwraca uwagę na wiele problemów społecznych takich jak islam, islamofobia, nacjonalizm, fake news. Są zaskakujące zwroty akcji i bardzo dużo różnych fabuł, które pewną nitką łączą się ze sobą oraz z bohaterami powieści, czego zdecydowanie zabrakło we wcześniejszej części. Oceniając, może za bardzo patrzę tu (uwaga, teraz zostaję wrogiem publicznym nr 1 w Szwecji :-)) przez pryzmat Jo Nesbo, norweskiego autora kryminałów z Harrym Hole’em w roli głównej, który jest dla mnie pewnym wzorcem, co do powieści kryminalistycznych.

Ale wróćmy do Davida i jego walki z Goliatem :-). Co mi nie pasuje, co mi nie przypadło do gustu? Co się nie podobało? Na pewno jestem coraz bardziej zaniepokojony tym, w jaki sposób została przedstawiona jedna z głównych bohaterek, pani Salander. Inteligentna bestia zamknięta na świat realny, a otwarta na świat cybernetyczny, w którym dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Mroczna, nieufna, przynajmniej tak została przedstawiona we wcześniejszych częściach (dla przykładu: Harry Hole się nie zmienia :-)). Teraz mam wrażenie, że jej charakterystyka uległa zmianie. Bohaterka udziela się bardziej społecznie, otwiera na ludzi, nie tylko w cyberprzestrzeni, co jest ok. Ale zaczyna być bardziej postacią z filmu akcji, jak Bond, agent 007, niż bohaterką skandynawskiego kryminału. Oby w kolejnej części nie strzelała laserem z oczu. :-)

Kończąc, myślę, że ostatnia cześć wypadła bardzo przyzwoicie na tle pierwszych części, a już na pewno, gdy ją porównuję z poprzednią. :-) David Lagercrantz kontra Goliat – po dwóch rundach ogłaszam remis - zobaczymy, co dalej…

Bartosz Kamiński