wtorek, 15 września 2020

Erin Hunter, „Wojownicy”- cz.1 ”Ucieczka w dzicz”


 

Terencjusz powiedział kiedyś, że jest człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mu obce. Każdemu kto stwierdzi, że o człowieku naczytał się już dość, albo po prostu szuka ciekawej i zarazem nietypowej lektury, polecam bestsellerowy cykl  „Wojownicy” stworzony przez Erin Hunter. Pod tym pseudonimem kryje się aż sześć autorek: Kate Cary, Cherith Baldry, Tui Sutherland, Gillian Philip, Inbali Iserles i Victoria Holmes.

   Jak mówiłem, nie jest to zwykła seria. Opowiada ona o dość nietypowej grupie bohaterów, gdyż są to przygody... kotów. Bardziej adekwatne będzie tu sformułowanie "wojny". Jako, że nie jest to opowieść o kotach domowych, ale o dzikich, to nie znajdziemy tu zajadania się karmą dla kotów, czy spania w wygodnym posłaniu. Tutejsze koty, codziennie walczą o jedzenie i dominację. Żyją one w czterech klanach wzajemnie się zwalczających: w klanach Pioruna, Rzeki, Wiatru i Cienia. Historia pierwszej części sagi, zatytułowanej „Ucieczka w dzicz” kręci się wokół małego rudego kota - Rdzawego, który po wstąpieniu do Klanu Pioruna, zmienia imię na Ognista Łapa. Można nazwać go wyrzutkiem, gdyż nie urodził się on w leśnym klanie jak inne koty. Uciekł ze swojego pobliskiego rodzinnego domu w poszukiwaniu przygód i wolności. Pomimo ciągłej dyskryminacji, kot zadomawia się w swoim nowym klanie, zamieszkującym las, i zaczyna swój trening, by zyskać miano wojownika.

   Zabierałem się do czytania tej książki z trochę sceptycznym nastawieniem. Jednak, po przeczytaniu mniej więcej połowy, diametralnie zmieniłem swoje podejście. Powieść pozytywnie mnie zaskoczyła. „Ucieczka w dzicz” to nie tylko historia zwaśnionych kocich klanów, walczących o terytorium, to również niezwykła opowieść o lojalności, przyjaźni i determinacji.  Czyta się ją z zapartym tchem, gdyż akcja goni akcję, a sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Gdybym miał to upodobnić do innych książek, to powiedziałbym że to taka gra o tron dla dzieci. Pomimo, że użyłem sformułowania „dla dzieci”, uważam że „Wojownicy” są lekturą wartą polecenia każdemu, kto nie ukończył jeszcze podstawówki, i szuka ciekawej, wartej polecenia książki.

 

Filip Bryła, klasa 8a, Koło Recenzentów „ZGRYZ”

czwartek, 10 września 2020

Suzanne Collins, "Ballady ptaków i węży"


 

                Częstym przykładem nieludzkich praktyk są tortury z czasów drugiej wojny światowej. Jeśli jednak poszukamy takich przykładów w literaturze, to prędzej czy później znajdziemy “Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins. Jest to trylogia, opowiadająca o nieludzkich praktykach, polegających na zmuszaniu mieszkańców zniewolonych dystryktów do walki na śmierć i życie. Seria ta jest bardzo znana, więc zamiast o niej, opowiem dzisiaj o jej mało znanym prequelu, który moim subiektywnym zdaniem „przebija” oryginał.

             Akcja powieści “Ballada ptaków i węży” zaczyna się ponad 60 lat przed wydarzeniami z “Igrzysk Śmierci”. Pokazuje ona nam drugą stronę igrzysk, tę bardziej organizacyjną. Są to dopiero 10 głodowe igrzyska. Można więc powiedzieć, że to czas testowania nowych pomysłów. W samym środku tego zamieszania pojawia się główny bohater - Coriolanus Snow. Ten 18-letni chłopak, z niegdyś członek wielkiego rodu, będąc studentem prestiżowej akademii, dostaje za zadanie opiekę nad jedną z zawodniczek igrzysk. Poznajemy go jako zwykłego chłopaka, nieco napuszonego, ale ludzkiego, zdolnego do miłości. Jest człowiekiem, stroniącym od przemocy, co więcej,  nawet kwestionującym poczynania władzy. To nie jest jeszcze demoniczny i okrutny Prezydent Snow znany z późniejszej trylogii. Collins ukazuje świat, który wpływa na ludzi, często niszcząc w nich wszystko to, co dobre. Dla wszystkich, którzy nie mieli jeszcze styczności z uniwersum “Igrzysk Śmierci”, trzeba jeszcze wspomnieć o sposobie wybierania uczestników igrzysk. Co roku, w każdym dystrykcie odbywają się „dożynki”, na których losowanych jest dwoje kandydatów, kobieta i mężczyzna. Jadą oni do Kapitolu, czyli stolicy całego Panem, by po krótkich przygotowaniach stoczyć walkę na śmierć i życie na specjalnie przygotowanej do tego arenie. Cały ten brutalny proceder jest dla dystryktów pokazem siły. Coriolanus dostał zadanie przygotowania swojej podopiecznej - Lucy Gray Baird, do walki w igrzyskach. Lucy jest osobą o dość wątpliwych umiejętnościach bitewnych, nikt w nią nie wierzy, łącznie z nią samą.

             Trudno jest mówić o tej książce, jednocześnie nie zdradzając wielu wątków w niej obecnych. Jest to książka, która idealnie pokazuje siłę woli i presję społeczną wywieraną przez innych. Powieść ta niesie w sobie głębokie przesłanie, które jednak jest powiązane z wieloma kluczowymi momentami fabuły. Na pewno jest to książka do której inaczej podejdzie osoba, która czytała wcześniej “Igrzyska Śmierci”, a inaczej ta, która pierwszy raz zetknęła się z tą serią.

  Drogi czytelniku! Jeśli chcesz poczuć większe zaskoczenie, polecam przeczytać tę książkę przed główną trylogią. Gdybym miał dokonać oceny tekstu Suzanne Collins powiedziałbym, że w moim osobistym rankingu zajmuje ona zaszczytne pierwsze miejsce. Pomimo, że fabuła jest czasem przewidywalna, a niektóre poboczne wątki,  według mnie, nie są najlepiej napisane napisane, to książka ratuje się m.in. świetnymi opisami, zawierającymi małe, ale istotne szczegóły z licznymi ciekawostkami. Czy ma ona coś jeszcze do zaoferowania? Oprócz (przynajmniej w moim wypadku) wielu godzin rozmyślań nad poszczególnymi scenami, czasem przewidywalną, ale nadal porywającą fabułą, oferuje między innymi piękne ballady i pieśni. Jeśli więc masz ochotę na ciekawą powieść, i wiesz już z lekcji języka polskiego czym jest metafora, to jestem praktycznie pewien, że “Ballada ptaków i węży” Cię urzeknie.

Filip Bryła, klasa 8a, Koło Rezenzentów „ZGRYZ”