piątek, 26 czerwca 2015

Danny Wattin "Skarb pana Isakowitza"


Zbliżające się wakacje są szansą na ciekawą wyprawę – do dalekich krajów, dziadków na wieś, wspinaczkę górską. Oprócz podróży – w rozumieniu przemierzania odległych terenów – warto wybrać się w trochę inną drogę – bardziej abstrakcyjną, niefizyczną.  Szwedzki pisarz Danny Wattin  spędził swoje wakacje na wędrówce w czasie. O tym co przyniósł powrót do przeszłości napisał w książce „Skarb pana Isakowitza”.

Danny wzrastał w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, która w sposób szczególny pielęgnowała pamięć o przodkach. Wspomnienia z przeszłości były ważnym punktem spotkań świątecznych, rozmów z dziadkami i kuzynami. Jednak jak każda rodzina tak i ta ma swoje tajemnice...Danny - nasiąknięty opowieściami nestorów - postanawia wyruszyć na odnalezienie legendarnego skarbu swojego pradziadka. Jest to również doskonała okazja do odkrycia miejsc związanych z pochodzeniem jego najbliższych.  Trudno dziwić się dociekliwej postawie Szweda, gdyż międzywojenna historia rodziny toczyła się w Niemczech, Prusach Wschodnich i Polsce. Z tak szerokiego wachlarzu możliwości Danny obrał  za cel podróży Marienwerder, czyli dzisiejszy Kwidzyn, a za kompanów swojego ojca i syna. Wspólny wyjazd umożliwił konfrontację poglądów między jego uczestnikami. Różnice dotyczą postrzegania Polaków, sposobu wychowywania dzieci, a nawet diety.  

Powieść zbudowana jest na dwóch płaszczyznach czasu. Pierwsza odnosi się do wydarzeń bieżących – poszukiwania skarbu. Drugi poziom czasowy rozgrywa się w latach 30. i dotyczy doświadczeń przodków Danny’ego. Są to wspomnienia niemieckich Żydów, którzy ze względu na prześladowania uciekli do Szwecji. Przywołanie odmiennych opowieści – odkrywczego poszukiwania swoich korzeni, przeplatanego czarnym humorem z tragizmem wydarzeń historycznych, wywoływało we mnie ambiwalentne uczucia. Na zmianę popadałam w dobry humor lub śmiertelną powagę. Ponadto „Skarb pana Isakowitza” świetnie przybliża spojrzenie imigrantów niemieckich na Szwedów. Uważani są za powściągliwych, milczących, poważnych. Dużym zaskoczeniem są również skrajne opinie o Polakach. 

Wspólna podróż pozwala poznać swojego towarzysza. Z kolei jego obecność daje możliwość odkrycia siebie na nowo. Dlatego wyprawa Danny’ego – oprócz osiągnięcia celu - przyniosła wiele niezamierzonych korzyści. Tym samym zachęcam do przebycia nietypowej drogi i oczywiście do lektury!
Karolina Robak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz