5 listopada o godzinie 12 biblioteka na półpiętrze była wypełniona po
brzegi. Uczniowie i nauczyciele przyszli posłuchać opowieści Agaty Kożuszek o
książkach ważnych dla niej na różnych etapach życia.
Na początku nic nie wskazywało na to, że słowo pisane będzie dla niej istotne.
Przyszła nauczycielka języka polskiego do 6 klasy szkoły podstawowej nie
czytała książek. Pierwsze podejście do lektur przyniosło raczej nudę i
rozczarowanie, nie bez powodu, co Agata Kożuszek bezlitośnie wypunktowała
podczas wystąpienia, powodując wśród słuchaczy fale porozumiewawczej wesołości.
To, czego nie mógł zdziałać przymus szkolny, sprawiła choroba. Leżąc przez
dłuższy czas w łóżku, Agata Kożuszek czytała i zaczęło jej się to podobać.
W 7 klasie zachwycił ją między innymi "Pan Tadeusz". Gdy publicznie dała
wyraz fascynacji jego pięknym językiem, nie spotkała się ze zrozumieniem.
Uwielbienie dla narodowego eposu również w tamtych czasach uchodziło wśród uczniów za dziwactwo.
Ale Agata Kożuszek poszukiwała w życiu tego co "dziwne i
śmieszne". W literaturze te potrzeby najlepiej zaspokoił wtedy Gombrowicz.
Jego dzieła pełne słownego i sytuacyjnego humoru oraz absurdu odsłaniającego
nowe wymiary ludzkiej rzeczywistości zyskały oddaną czytelniczkę.
Jednak "książką życia" Agaty Kożuszek okazał się "Weiser
Dawidek". Debiutancka powieść Pawła Huellego połączyła dwa tematy bliskie
jej sercu: kulturę żydowską i Gdańsk. Mieszanka ta wsparta talentem pisarskim
Huellego stworzyła dzieło, które realnej przestrzeni miasta nadało mityczne
znaczenie. Mit ten stał się prywatnym mitem Agaty Kożuszek. Ze względu na poruszające opisanie losów Żydów i Gdańszczan z przeczytanych książek zdecydowała się jeszcze wyróżnić opowiadania Mieczysława Abramowicza ("Każdy przyniósł, co miał najlepszego").
Agata Kożuszek ceni sobie również literaturę
kryminalną. A najlepsze kryminały piszą Szwedzi, a konkretnie - według Agaty Kożuszek - Henning Mankell, twórca postaci Kurta Wallandera. Poza poczuciem dumy z samodzielnego rozwiązania zagadki przed
bohaterem książki dobry kryminał może dać czytelnikowi wspomniane wcześniej wrażenie
dziwności, czego przykładem jest "trylogia w czterech częściach"
Eduardo Mendozy. Według Agaty Kożuszek autor "Sekretu hiszpańskiej
pensjonarki" brawurowo połączył intrygę kryminalną z ironicznym humorem.
Jeśli przy książkach Mendozy można się bawić tak dobrze jak na "Zbójeckich
książkach Agaty Kożuszek", to na pewno warto znaleźć czas, aby je
przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz