poniedziałek, 7 grudnia 2015

Dariusz Kortko, Lidia Ostałowska "Pierony. Górny Śląsk po polsku i niemiecku"


Górny Śląsk nie wydawał mi się do tej pory atrakcyjny - zawsze był na końcu moich historycznych czy turystycznych zainteresowań. Katowice, Zabrze, Bytom kojarzyły mi się z dymiącymi fabrykami i strajkującymi górnikami.  Obraz tych miast z okresu PRL-u na tyle mocno zakorzenił się w mojej świadomości, że nie dopuszczałam istnienia przedwojennego Śląska. Po przeczytaniu książki „Pierony. Górny Śląsk po polsku i niemiecku” już wiem, że historia tego regionu Polski jest fascynująca.
Dariusz Kortko i Lidia Ostałowska - reporterzy Gazety Wyborczej - zebrali teksty opowiadające dzieje Górnego Śląska. Są to artykuły prasowe, osobiste wspomnienia, listy, dokumenty. Ich autorzy to mieszkający lub odwiedzający Śląsk Niemcy, Polacy, Żydzi, Czesi. Wśród nich znaleźli się: Melchior Wańkowicz, Krzysztof Kąkolewski, Hanna Krall czy Ryszard Kapuściński. Wybór i uporządkowanie tekstów są zgodne z chronologią wydarzeń. Zbiór otwiera reporterskie wspomnienie o powstaniu Katowic, a kończy esej Horsta Bienka z 1988 r. Przed przytoczonymi tekstami znajdują się krótkie, odautorskie komentarze.
“Pierony...” to ogrom artykułów opisujących sytuację polityczną i społeczną Ślązaków. W moim odczuciu najciekawszymi fragmentami antologii są te, które nawiązują do początków rozwoju Górnego Śląska, bowiem odczarowują stereotypowe postrzeganie tego miejsca. Okazuje się, że dziewiętnastowieczny Górny Śląsk  był nazywany Małą Ameryką - napływający tu ludzie łakomili się wizją szybkiego zbicia fortuny. To tutaj Johann W. Goethe przyjechał, aby podziwiać pierwszą na świecie maszynę parową do odwadniania chodników w kopalniach. Drugim obszarem, który jest dla mnie niezwykle interesujący to okres międzywojenny. Czas przepychanki politycznej o przynależność terytorialną Górnego Śląska miesza się z klimatem zadymionych kawiarni i nocnych klubów. Zatłoczone wieczorami miasta utożsamiano ze stolicami europejskimi. Katowice określano klein Paris.
“Pierony…” odkrywają historię Śląska, która moim zdaniem nie była długo dowartościowana. Założeniem autorów tomu było ukazanie wielokulturowości Górnego Śląska. Z  pewnością udało się wywiązać z postawionego sobie zadania. Powiem nawet więcej – pokazano jak  z upływem lat określenie swojej tożsamości  (Polak, Niemiec a może Ślązak?) powodowało lawinę emocji. Książka świetnie obrazuje wpływ wielkiej polityki na małych ludzi. Podobnie jak w „Drachu” Szczepana Twardocha - historii kilku pokoleń Ślązaków - w „Pieronach…” znajdziemy opisy najohydniejszych postaw i zepsucia człowieka, żyjącego w strachu, zdominowanego przez ideologię czy politykę.
Niestety w książce zabrakło mi szerszego komentarza z kontekstem historycznym do podanych tekstów. Na wstępie Kortko i Ostałowska tłumaczą, że jest to wybór dokonany i opracowany przez dziennikarzy - nie historyków. Niemniej przy tak obszernym zestawie tematów i stanowisk prezentowanych przez autorów poszczególnych tekstów, uważam za konieczne dopowiedzenie czy potwierdzenie prawdziwości prezentowanej treści. Załączone komentarze jak dla mnie są zbyt ogólne.
Karolina Robak

1 komentarz: