Od dawna wśród ludzi pojawia się melancholijne przekonanie, że wszystko już było. Nauki humanistyczne produkują teksty, które niczego nie zmieniają, więc nikt ich nie czyta. Bestsellery nawet nie próbują powiedzieć czegoś nowego. Tymczasem Eric Baratay w „Zwierzęcym punkcie widzenia” odkrywa cały nowy świat. Po raz pierwszy historyk pisze książkę, w której stara się opowiedzieć historię z punktu widzenia zwierząt. Już za sam temat – ożywczy i inspirujący – należy mu się uwaga czytelników.
Lektura ta na pewno nie należy do łatwych i przyjemnych. Odkrywamy obok siebie istoty, które odczuwają emocje, przyjaźnią się, bawią, uczą... Każda na swój własny sposób, zgodnie z charakterem. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie my – ludzie. Postrzegamy zwierzęta jako maszyny, które możemy w dowolny sposób wykorzystywać. Zadajemy im ból fizyczny i psychiczny, zmieniamy ich naturę, odmawiając im zaspokajania podstawowych potrzeb, zabijamy je masowo, często z niepotrzebnym okrucieństwem.
Oczywiście wszystko się zmienia w czasie i w zależności od gatunku. Baratay przygląda się kilku wybranym przykładom. Krowa kilkaset lat temu dawała mleko wystarczające do wykarmienia jednego cielęcia, dzisiaj – trzydziestu. Cielęcia nie widzi po urodzeniu. Koniowaci proletariusze pracowali ponad siły w kopalniach – buntując się czasem przeciwko morderczym warunkom – i ginęli masowo na frontach I wojny światowej. Byki na arenie, zdezorientowane w rozwrzeszczanym tłumie, są torturowane i zabijane przez „dzielnych” torreadorów. A przecież te zwierzęta to łagodni roślinożercy, którzy uciekają przed zagrożeniem, atakując dopiero w ostateczności. Najwięcej zyskały psy, które z przedmiotów wyrzucanych do specjalnych śmietników awansowały na pełnoprawnych członków ludzkich rodzin. Chociaż nawet one, gdy stają się kłopotliwe, usuwane są z domu jak zabawki.
Książka została napisana w sposób naukowy, zawiera dużo przypisów. Baratay stara się przedstawić problem z różnych punktów widzenia. Temat wymaga posługiwania się wiedzą pochodzącą z dziedzin nauk humanistycznych i przyrodniczych. Autor książki postuluje prowadzenie badań z „szerokim gestem”. Proponuje też elastyczne używanie pojęć, ponieważ ścisłe ich definiowanie narzuca zwierzętom ludzką perspektywę. Zwierzę jest kolejnym Innym, któremu zaczynamy przyznawać „podmiotowość”, „kulturę” i „tożsamość”. Mam nadzieję, że ta książka wywoła lawinę.
Lektura ta na pewno nie należy do łatwych i przyjemnych. Odkrywamy obok siebie istoty, które odczuwają emocje, przyjaźnią się, bawią, uczą... Każda na swój własny sposób, zgodnie z charakterem. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie my – ludzie. Postrzegamy zwierzęta jako maszyny, które możemy w dowolny sposób wykorzystywać. Zadajemy im ból fizyczny i psychiczny, zmieniamy ich naturę, odmawiając im zaspokajania podstawowych potrzeb, zabijamy je masowo, często z niepotrzebnym okrucieństwem.
Oczywiście wszystko się zmienia w czasie i w zależności od gatunku. Baratay przygląda się kilku wybranym przykładom. Krowa kilkaset lat temu dawała mleko wystarczające do wykarmienia jednego cielęcia, dzisiaj – trzydziestu. Cielęcia nie widzi po urodzeniu. Koniowaci proletariusze pracowali ponad siły w kopalniach – buntując się czasem przeciwko morderczym warunkom – i ginęli masowo na frontach I wojny światowej. Byki na arenie, zdezorientowane w rozwrzeszczanym tłumie, są torturowane i zabijane przez „dzielnych” torreadorów. A przecież te zwierzęta to łagodni roślinożercy, którzy uciekają przed zagrożeniem, atakując dopiero w ostateczności. Najwięcej zyskały psy, które z przedmiotów wyrzucanych do specjalnych śmietników awansowały na pełnoprawnych członków ludzkich rodzin. Chociaż nawet one, gdy stają się kłopotliwe, usuwane są z domu jak zabawki.
Książka została napisana w sposób naukowy, zawiera dużo przypisów. Baratay stara się przedstawić problem z różnych punktów widzenia. Temat wymaga posługiwania się wiedzą pochodzącą z dziedzin nauk humanistycznych i przyrodniczych. Autor książki postuluje prowadzenie badań z „szerokim gestem”. Proponuje też elastyczne używanie pojęć, ponieważ ścisłe ich definiowanie narzuca zwierzętom ludzką perspektywę. Zwierzę jest kolejnym Innym, któremu zaczynamy przyznawać „podmiotowość”, „kulturę” i „tożsamość”. Mam nadzieję, że ta książka wywoła lawinę.
Paweł Niesiołowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz