czwartek, 30 kwietnia 2015

Marian Buchowski "Buty Ikara"


W pewnych środowiskach kochany za autentyczność, styl życia i twórczość. Przez innych postrzegany jako wierszokleta, tandeciarz i kreator własnego wizerunku. Choć opinii wiele to nie da się ukryć, że był ikoną popkultury lat 80. XX w. w Polsce. A jego życiorys i podejście do poezji z pewnością nie należą do przeciętnych. Właśnie doczekaliśmy się nowej biografii Edwarda Stachury spod pióra opolskiego dziennikarza Mariana Buchowskiego.

W liczącym ponad sześćset stron tomie mnoży i mieni się od wątków z życia pisarza. Nie jest to typowa biografia w czysto chronologicznym układzie, obfitująca w szczegóły tylko z życia głównego bohatera. Czas dla autora książki jest ważny i stanowi oś konstrukcji dzieła. Ale wokół dat i wydarzeń szeroko prezentuje ówczesne środowisko literackie i najbliższe grono poety. Buchowski często wraca do  przeszłości lub ubiega wydarzenia. Niejednokrotnie sprawia to wrażenie chaosu. Może się wydawać, że bohater biografii gdzieś się zgubił. 

Dziennikarz stale przytacza słowa Stachury, wypowiedzi krytyków, analizy i interpretacje tekstów.  Poprzez liczne odwołania poznajemy koneksje, poglądy i warunki pracy literatów okresu PRL-u. W „Butach Ikara” jest wiele o koncepcji wedle której żył i pisał Stachura. Jego trwanie było silnie zespolone z twórczością – jedno przenikało drugie. Pisarstwo traktował jako praktykę duchową – stąd domniemany wpływ buddyzmu w jego tekstach. Oprócz Stachury – poety poznajemy go jako syna, kolegę i męża. Narcystyczna i zaborcza natura często wpływała na konfliktowanie się ze środowiskiem szkolnym czy artystycznym. Zaskakujące jest również to, że obok przeżyć metafizycznych i mistycznych Stachura potrafił na chłodno kalkulować i zabiegać o materialny wymiar swojego życia. Tak na przykład nie odmawiał gry w karty (oczywiście na pieniądze), czy występu w sopockiej dyskotece. Buchowski oprócz odniesień do przeszłości i samej postaci pisarza dużo miejsca poświęcił recepcji twórczości Stachury. Niegdyś bardzo popularne „Stachuriady” odbywały się cyklu tygodniowym. Obecnie – w cyklu rocznym lub rzadziej. Autor nie ukrywa, że nastąpił zdecydowany odpływ fali zainteresowania Stedem. No cóż… credo pisarza chyba nieco się zdezaktualizowało, ale jak pisze Buchowski nie dla wszystkich „…pod tekstami o Stachurze zdarzają się popisy chamstwa, ale dominują pełne pasji spory, oceny, refleksje, bardzo osobiste wyznania związane z lekturą utworów […]. Potrzeba skrzykiwania się młodych ludzi zainteresowanych tym pisarzem i jego twórczością – nadal istnieje, tylko realizacja przybrała inne formy”.

Poprzez ogrom zebranych faktów z życia Edwarda Stachury udaje się go poznać jako człowieka – bez mitycznego nimbu. Autor posługiwał się źródłami historycznymi, odwiedzał muzea, miejscowości i ludzi. Bardzo dużą zaletą książki jest wykorzystanie wspomnień współtowarzyszy pieszych wędrówek czy libacji alkoholowych, w których uczestniczył Sted. W ten sposób czytający rozsmakowuje się w  klimacie  minionych lat. Pomimo wielkiego nakładu pracy Buchowski - w moim odczuciu - nie uniknął subiektywizmu. Rzeczywiście udało się włożyć buty „Ikarowi” czyli „uczłowieczyć” legendę, ale książka jest napisana z perspektywy wielbiciela Stachury. Podczas czytania czuć emocje dziennikarza, słychać jego dopowiedzenia i komentarze. Choć zakłóca to rzetelny odbiór historii Stachury, to gorąco zachęcam do sięgnięcia po „Buty Ikara” ze względu na bardzo interesujące szczegóły o samym bohaterze jak i  literackim świecie w komunistycznej Polsce.
Karolina Robak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz