Dariusz Nowacki swoją recenzję „Ości”
we wrześniowym numerze „Nowych Książek” zatytułował „Pochwała fileta”. Tytuł
ten świetnie oddaje jego interpretację nowej powieści Ignacego Karpowicza. Jest
to odczytanie atrakcyjne, lecz – według mnie – nie do końca trafne. Za to
dobrze streścił Nowacki skomplikowane relacje między bohaterami książki, dlatego
pozwolę sobie go w tym miejscu zacytować:
„[…] Maja chce doprowadzić do
spotkania swojego kochanka z kochanką jej męża, a właściwie do przyjacielskiego
pojednania całej czwórki, ponieważ jest wielką zwolenniczką otwierania małżeństw. Maria, Maks i
Norbert stanowią ménage
à
trois, przy czym wymienieni tu mężczyźni pozostają w relacji
homoseksualnej, sam zaś Norbert nie myśli o sobie jako geju, dlatego kiedy nie
sypia z mężczyznami, uszczęśliwia cieleśnie Ninel (Lenin pisany wspak). Ta z kolei, choć jest
heteroseksualną kobietą, w dzieciństwie była nazywana Kubą i we wczesnej
młodości miała romans z Bogną, czyli Jackiem, który nie miał susiaka”.
Ach, ci zepsuci inteligenci –
chciałoby się powiedzieć – jednak po chwili zastanowienia trzeba przyznać, że
to seksualne panopticum jest piękne i prawdziwe. Kiedy współczesnemu
człowiekowi wypadną plomby ideologii i odrzuci on sztuczną biel konwenansów, po
czym uśmiechnie się od ucha do ucha – uwolni bogactwo osobowości, radosną
różnorodność. Jednak, czy ten szeroki uśmiech pojawi się również w jego oczach?
Zwiększenie wolności mnoży
wątpliwości oraz niepokój i widać to doskonale w powieści Karpowicza. Jej
bohaterowie nie są pewni swoich decyzji, wewnętrzna szarpanina uniemożliwia im jakiekolwiek
działanie. Mimo pokonania wielu tematów tabu nie potrafią ze sobą szczerze
porozmawiać. Najprawdopodobniej nie jest to nawet wynik zewnętrznego pozowania,
lecz raczej smutna konsekwencja wewnętrznych analiz. Dlatego Ninel „zazdrościła
każdemu, kto potrafi uderzyć w stół, nie myśląc o nożycach”, a dla Mai utopia
byłaby możliwa jedynie na śmietniku naszej cywilizacji.
Być szczęśliwym idiotą działającym
w kłamstwie, czy neurotycznym inteligentem zagubionym w autoanalizach? Niestety,
zanim uświadomimy sobie ten dylemat – jest już za późno – wybraliśmy nieświadomie…
Paweł Niesiołowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz