piątek, 17 października 2014

Martin Widmark „Antykwariat pod Błękitnym Lustrem”




Wydawnictwo Zakamarki wydało nową książkę Szweda Martina Widmarka, współautora czytanej i lubianej w Polsce serii książek dla najmłodszych dzieci – Biura Detektywistycznego Lassego i Mai. Tym razem Widmark napisał coś dla nieco starszych czytelników – uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej i gimnazjum. Antykwariat pod Błękitnym Lustrem jest pierwszą książką z serii o Dawidzie i Larisie.

Dawid ma trzynaście lat i jest uczniem gimnazjum. Jego rodzice nadzorują budowę zapory wodnej w Nigerii, natomiast Dawid został w Szwecji pod opieką Melchiora Rasmusena, który prowadzi tytułowy Antykwariat pod Błękitnym Lustrem. W szkole Dawida pojawia się nowa uczennica Larisa z Sankt Petersburga. Od pierwszej chwili dziewczyna znajduje się w centrum uwagi Dawida:

„[..] otworzyły się drzwi i do klasy wpadła ona. Larisa!
– Aha – uśmiechnął się nasz nowy wychowawca. – A kim jest ta młoda dama? Czy mogę jakoś pomóc?
Dziewczyna popatrzyła na niego ze złością.
– Trzeba było porządnie przeczytać swoje papiery. Na pewno jest tam napisane, że do tej klasy ma dołączyć nowa uczennica. Nazywam się Larisa Larinova i jestem z Rosji. I proszę mnie nie nazywać młodą damą. Gdzie mam usiąść?”.

Już po tym krótkim fragmencie możemy się przekonać, że Larisa jest ciekawą bohaterką, o którą wcale nie tak łatwo w literaturze dla dzieci i młodzieży. Po lekturze kilku kolejnych stron jesteśmy już pewni, że odznacza się ona nie tylko elokwencją i bezczelnością, ale też wyjątkową inteligencją. Co więcej, zgodnie z feministycznym hasłem „dziewczyny na politechnikę”, Larisa to geniusz informatyczny. Przy tym wymaga dużo nie tylko od innych, ale też od siebie. Dziwi się, że w szwedzkiej szkole nauczyciel zadaje uczniom tak mało do domu. Zdolny Dawid często nudzi się na lekcji, ale dopóki nie przeszkadza nauczycielowi w jej prowadzeniu wszyscy są zadowoleni. Dopiero Larisa uświadamia mu, że powinien samodzielnie zdobywać wiedzę. 

W „Antykwariacie pod Błękitnym Lustrem” w wypowiedziach trzynastoletnich bohaterów we wspaniały sposób zostaje przedstawiony etos mędrca:

„Teraz zrozumiałem, o co chodziło Larisie, kiedy pierwszego dnia w szkole zapytała nauczyciela o zadanie domowe. Wiedza to coś, co można gromadzić. Larisa układała olbrzymie puzzle, w których każdy kawałek wiedzy był puzzlem pasującym do reszty układanki. Na zadane do domu trzy strony ćwiczeń z matematyki wzruszyła ramionami, bo zrozumiała, że teraz, gdy chodzi do szwedzkiej szkoły, będzie musiała szukać wiedzy na własną rękę.
Powiedziałem jej, o czym myślę, i spytałem, co będą przedstawiać jej puzzle, kiedy wreszcie zostaną ułożone. Długo się zastanawiała.
– Nie wiem – powiedziała w końcu. – Wydaje mi się, że to będzie drzewo. Mniej więcej takie, jak ten wielki jesion, który rośnie przed szkołą.
Wiedziałem! Wiedziałem, że Larisa polubiła to drzewo, tak samo jak ja! Domyślałem się, że jeśli układa się puzzle z milionów najróżniejszych kawałków wiedzy, to trzeba darzyć uczuciem powstający z nich obraz. I dlatego chce się układać dalej. Drzewo jest symbolem życia. Larisa i ja chcieliśmy dowiedzieć się jak najwięcej o życiu”.

Ten fragment doskonale oddaje ducha najnowszej książki Widmarka. Mimo, że ważną rolę odgrywa w niej nowoczesna technika, jest ona wypełniona humanistycznym kultem wiedzy, niczym w deklaracjach oświeceniowych encyklopedystów, czy w monologu tytułowego bohatera „Fausta” Goethego.

To wszystko stanowi tylko wprowadzenie do historii przedstawionej w tej książce. Okazuje się, że Melchior zniknął. Zostawił jednak zaszyfrowaną wiadomość. Jej treść naprowadzi Dawida i Larisę na trop intrygi, która stanie się początkiem niesamowitej przygody. Wystarczy wspomnieć, że Melchior ma 140 lat i był uczniem Karola Darwina. Jak to możliwe? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w „Antykwariacie pod Błękitnym Lustrem”.

Paweł Niesiołowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz