poniedziałek, 3 lutego 2014

Andrzej Muszyński, "Miedza"


Po zapozaniu się z pierwszymi stronami „Miedzy” przypomniało mi się dawno przeczytane opowiadanie o Bolesławie – rolniku z chłopskiej rodziny. Żył on zgodnie z rytmem przyrody, w zgodzie z naturą. Chociaż syn mieszczuch powtarzał mu wielokrotnie „sprzedaj te zwierzęta i maszyny, możesz przecież chodzić pod krawatem”. Bolesław nie zmienił sposobu życia - nadal wstawał o świcie, aby do późnego wieczora pracować w polu. Rolnik miał sad, a w nim gruszę, która w czasie żniw dawała kojący cień, a jesienią smaczne owoce. Bolesław rozmawiał z nią. 

Minęło kilka lat. Z miasta powrócił syn i postanawia zająć się rodzinnym gospodarstwem, zmodernizować, a w efekcie zlikwidować. Zaczął od sadu, wyciął drzewa owocowe, w tym ukochaną gruszę ojca. Bolesław - chcąc odpocząć pod gnącymi się od dojrzałych owoców konarami – wszedł do sadu i zobaczył stojącego kikuta. Wtedy coś w nim pękło...serce.

Taka jak to opowiadanie jest właśnie „Miedza”: nostalgiczna, trochę romantyczna, poruszająca,  ale też historyczna i reporterska. Andrzej Muszyński opisuje życie mieszkańców wsi z okolic Pustyni Błędowskiej. W literacki sposób przywołuje świat, który wydaje się dawno zapomniany, wręcz nieistniejący. Jest to świat ludzi przywiązanych do ziemi, żyjących w anachroniczny sposób, sięgający jeszcze czasów pańszczyźnianych: łuskają fasolę, kręcą kiszki, drą pierze. Przywiązani są do miejsca i przedmiotów. Wierzą w Boga, ale również w ziołolecznictwo i stare legendy. Mówią gwarą, której się nie wstydzą – wręcz odwrotnie – szczycą się nią. 

Jest to książka o odchodzącym świecie, trochę pomieszanym, gdzie obok beczki z kapustą stoi sprzęt full HD. Taka też jest tożsamość ludzi mieszkających na opisywanej wsi – nie do końca określona. Egzystują na niej - choć często się jej wstydzą, przenoszą się do miasta - ale czują pociąg do swojskiego życia.  Podobnie doświadczenie ma bohater – zawiedzione nadzieje kariery piłkarskiej pchają go do wyjazdu, włóczęgi po świecie. Jednak posmakowawszy życia poza swoją małą ojczyzną, nie czuje się szczęśliwy – wraca do starej matki na wieś. 

Warto zagłębić się w lekturę, ponieważ wnosi ona coś nowego, innego w zakres literatury chłopskiej, oscylującej wokół tematyki rustykalnej. Wydaje się, że sposób wyrazu, ukazanie ludowego spojrzenia na świat i jakość słowa zaprezentowane na kartach „Miedzy”, poświadczają wyżej podaną tezę.
                                                                                                                                 Karolina Robak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz