wtorek, 4 lutego 2014

Łukasz Orbitowski "Szczęśliwa ziemia"



Opowieść o losach pięciorga przyjaciół z małego miasteczka Rykusmyku. Dojrzewają w czasach, w których, żeby pograć ze znajomymi w Quake’a, trzeba było wyjść z domu. Lecz oni marzą o opuszczeniu Rykusmyku na zawsze. Chcą „normalnego” życia w dużym mieście. Kilkorgu osób z paczki udaje się to pragnienie zrealizować – przynajmniej na początku można odnieść takie wrażenie. Szymek, o ksywce Sedes, zostaje jednak w Rykusmyku, i to on opowiada nam tę historię.

Bohater jest na stałe połączony z rodzinnym miasteczkiem poprzez tajemniczy skrzek, który słyszy bezustannie w swojej głowie. Udręczony przez głosy będzie szukał ukojenia w ramionach szalonej Tekli. Zadowoli się pracą nocnego stróża miejscowego zamku – broniąc tak naprawdę mieszkańców Rykusmyku przed nim. Bo to w jego piwnicach znajduje się epicentrum horroru rozgrywającego się na kartach nowej powieści Łukasza Orbitowskiego.

Orbitowski jest autorem sławnych „Widm” – powieści fantastycznej opowiadającej alternatywną historię Polski, w której Powstanie Warszawskie nie wybuchło. Bohaterem tej książki jest Krzysztof Kamil Baczyński. Oczywiście „Widma” są również dostępne w Bibliotece Gdańskich Szkół Autonomicznych. Przed „Widmami” Orbitowski pisał głównie horrory i bywa określany mianem twórcy gatunkowego. Jednak w wywiadach – udzielonych po wydaniu „Szczęśliwej ziemi” – stwierdza, że pisze powieści obyczajowe, a elementy fantastyczne służą mu za metafory rzeczywistości.

Do świata fantastyki przynależy żywcem wzięty z kreteńskich mitów byk buszujący po lochach zamku w Rykusmyku. Orbitowski przyznał, że pierwotnie chciał tam umieścić krokodyla. Zdecydował się jednak na byka, co wydaje mi się ciekawszym wyborem, ze względu na inspirującą XX-wiecznych artystów (od Hemingwaya, przez Picassa, do Leirisa) sztukę tauromachii. Chociaż, z drugiej strony, krokodyl również gwarantuje ciekawe intertekstualne tropy: opowieść o Piotrusiu Panu i Kapitanie Haku, Fredrowska „Zemsta”… W każdym razie – spotkanie z bykiem wprawia ludzi w ekstatyczny taniec, kojarzący się z pierwotnym świętem, na co wskazuje również finalizująca opętanie krwawa ofiara z człowieka. W zamian podobno zwierzę spełnia życzenia pozostałych przy życiu. Czy jednak spełni się życzenie Szymka i skrzek w końcu ucichnie?

Paweł Niesiołowski

1 komentarz:

  1. Orbitowski zawsze wymiata.Warto przeczytać!
    Pozdrawiam,Monika Biblis

    OdpowiedzUsuń