środa, 19 lutego 2014

Paweł Huelle „Śpiewaj ogrody”



Paweł Huelle w swojej najnowszej książce splata kilka opowieści z różnych czasów. Łączy je miejsce – Gdańsk, przy ulicy Polanki. Tu mieszka Greta, Niemka i artystka, którą odwiedza młody bohater, Polak i rowerzysta, w czasach późnego PRL-u. Poprzez jej wspomnienia przenosi się on do wielokulturowego Gdańska sprzed II wojny światowej. W ten sposób poznaje kompozytora Ernesta Teodora, pracującego nad zaginioną operą Wagnera. Za pomocą dziennika Francuza François’a de Venancourta podróżuje do przeszłości jeszcze dalej – do XVIII wieku. Jakby tego było mało, jest jeszcze "pan Bieszk, choć może nazywał się Bieszke, na pewno jednak nie Biesczański" – Kaszub posługujący się ojczystym językiem i pielęgnujący kaszubską tradycję. Książka obfituje w różnorodne światy i sensy i powinna zachwycać, ale nie zachwyca. Dlaczego?

Weźmy wątek Venancourta. Z jego dziennika wyłania się obraz bohatera przypominającego Sadycznego libertyna. Cyniczny rozpustnik, gwałciciel i morderca odcisnął piętno na domu przy ulicy Polanki. Fascynuje i przeraża, ale raczej bohaterów książki niż jej czytelników. Bohater scharakteryzowany w sposób powierzchowny i wielokrotnie już przetwarzany motyw – to za mało, aby porwać czytelnika i uzasadnić obecność tego wątku w powieści. Lubię Sade’a, ale nie w tym wydaniu.

Z kolei zaginiona opera Wagnera nie ma do zaoferowania żadnej wielkiej tajemnicy. Oczywiście sama w sobie byłaby sensacją w przedwojennym Gdańsku. Jednak drobiazgowe analizowanie treści jej libretta może znudzić mniej wytrwałych czytelników.

Za to świetny klimat wprowadzają do książki bardzo proste sceny. Kiedy bohater podróżuje rowerem ulicami dawnego Gdańska, chłonę jego poczucie wolności i poważnie zastanawiam się nad karierą miejskiego cyklisty. 


Przyznaję – bardzo trudno przyczepić się do nowej powieści Huellego. Jest poprawna, erudycyjna... Pisarz swobodnie łączy różne wątki, sprawnie posługuje się klasycznymi motywami. Momentami odniosłem wrażenie, że autor chce zaimponować czytelnikowi. Imponuje mi i… nudzi mnie, niestety.

Paweł Niesiołowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz